Ku zaskoczeniu wielu osób, w tym roku nie wybraliśmy się do naszego ukochanego Darłówka, lecz 125 km na zachód. Wszystko po to, aby dotrzeć do urokliwego miasteczka Pogorzelica i poznawać nowe zakątki Polskiego wybrzeża Bałtyku. Wszystko zaczęło się przed dziewiętnastoma laty. Wtedy to po raz pierwszy zdecydowaliśmy się na letni, dwutygodniowy wypad. Od samego początku ekipa składała się z uczestników Domu Pomocy Maltańskiej w Puszczykowie i wychowanków Specjalnego Ośrodka Szkolno – Wychowawczego im. J. Korczaka w Mosinie. Gdy w szkołach wybił ostatni dzwonek szkolny, dla nas był to ostatni dzwonek na spakowanie walizek, gdyż w tym roku nad morze dotarliśmy pod koniec czerwca. Ośrodek Wypoczynkowy „Diuna” w Pogorzelicy podejmuje naszą bardzo liczną grupę, przygotowując dla nas domki oraz bungalowy. Pomimo tego, że to nie Darłówko bardzo szybko poczuliśmy się jak u siebie, prawdopodobnie dlatego, iż standard w ośrodkach „Diuna” nigdy nas nie rozczarował. Aklimatyzacja zajęła nam góra 2 godziny : rozpakowanie się, rozmowy na temat zasad, do których musimy się stosować (częściowo odbyte jeszcze w autokarze), rekonesans po terenie Ośrodka i w końcu pierwsze rozpoznanie po okolicy. Nie da się ukryć, że zdecydowana większość grup, spragniona nadmorskich widoków na pierwszą wycieczkę udała się na plażę. Największe emocje w czasie tegorocznego wyjazdu towarzyszyły naszym debiutantom: Jakubowi, Kornelowi, Wiktorii oraz Vanessie. Oczywiście nie oznacza to, że nie towarzyszyły one stałym bywalcom naszych wyjazdów, gdyż jak łatwo się domyślić, nowe miejsce dostarczało nam codziennie nowych wrażeń.
A teraz trochę konkretów. Pogoda sprzyjała nam od samego początku pobytu w Pogorzelicy. Deszcz, jeśli już się pojawia, to po to, aby schłodzić rozgrzany piasek na plaży. Jest tak gorąco, że praktycznie codziennie robimy wypad na oddaloną o 600 metrów od ośrodka piaszczystą plażę. Nie brakuje śmiałków, którzy wybierają kąpiel w morzu, aby chociaż na chwilę poczuć chłód i orzeźwienie, po wyczekanym przez wiele miesięcy plażowaniu. Alternatywą dla plażowania był wypad na basen w Hotelu „Sandra Spa”, gdzie czekały na nas takie atrakcje jak: baseny (o różnej głębokości), rwąca rzeka, wodne bicze, zjeżdżalnie, sauna, jacuzzi, lecz największym wyzwaniem a jednocześnie najciekawszą atrakcję stanowiła wodna dżungla, której z ochotą czoła stawili: Dawid, Oskar oraz Jakub. Oczywiście nieodłączny element naszych wyjazdów to dyskoteki. W trakcie drugiej dyskoteki królem i królową balu zostali Roma oraz Sebastian. Konkurencja była bardzo duża, gdyż Panie ubrane były stosownie do okazji, a Panowie w koszulach „z kołnierzykiem”. Pod koniec wyjazdu dodatkową atrakcję stanowiło ognisko, które było okazją do wręczenia pamiątkowych dyplomów uczestnictwa. Miłym zaskoczeniem okazały się pamiątkowe upominki dla uczestników.
Odbyliśmy też piesze wycieczki do Niechorza. Do wyboru mamy urokliwą trasę plażą u brzegu morza lub wzdłuż głównej drogi na skraju lasu. W tym małym miasteczku czekało na Nas wiele atrakcji tj.; Motylarnia, Muzeum Figur Woskowych, Muzeum Rybołówstwa, Latarnia Morska, ruiny w Trzesaczu czy Kino 7D itp.
Wspominając wieczorne atrakcje warto nadmienić o wspólnym ogniskowaniu, kiedy to był czas na wspólne śpiewy. Okazało się, że takie klasyki jak „Stokrotka”, „Płonie ognisko”, „Morskie Opowieści” to strzał w przysłowiową 10, a Kiełbaski z ogniska, gorąca herbata oraz wpłynęły na wyjątkowo atmosferę podczas ogniskowania.
Pewnego popołudnia korzystając ze słonecznej aury mogliśmy stanąć do rywalizacji niczym na najbardziej profesjonalnym turnieju gier i zabaw plażowych. Były okrzyki radości ale i złości, lecz wszystkich w dobry nastrój wprowadzali dopingujący koledzy i koleżanki. Ciekawym urozmaiceniem w tym roku była kolejka wąskotorowa, która prowadziła z Pogorzelicy aż do Trzęsacza, pokonując dystans 10 km.
A tak przy okazji poznajemy się nawzajem w nowych rolach i sytuacjach. Każdego roku jest to czas, kiedy mamy wrażenie że zegar przyspiesza nieubłaganie, na szczęście przyjaźnie zawierane w trakcie obozów są wymiernym wskaźnikiem dobrze wykorzystanego czasu. Z pewnością będziemy odliczać czas do kolejnego wyjazdu w 2023 roku – do zobaczenia!
Wyjazd na obóz mógł się odbyć dzięki finansowemu wsparciu PFRON-u, Powiatu Poznańskiego i Miasta Puszczykowa.
Damian Ławniczak