Dwa tygodnie września poświęciliśmy na „naładowanie naszych akumulatorów”. Tradycyjnie, na miejsce obozu sportowo-rehabilitacyjnego wybraliśmy Darłówko (nawet najstarsi „obozowi weterani” nie pamiętają, który to już raz…). Piękne, spokojne i dobrze znane Darłówko…w tym roku nawet pogoda dopisała! Wśród szumu fal mogliśmy zatem do woli oddawać się błogiemu lenistwu, dla bardziej aktywnych była piłka plażowa, turnieje tenisa stołowego, basen, tańce, wyścigi, tory przeszkód, piesze wycieczki… byli też i tacy, którym najwięcej frajdy sprawiał sprint po… pyszne gofry i lody !!! Najważniejsze jednak było to, że ten czas spędziliśmy razem!!!