No i stało się! Grupa kibiców drużyny Lech Poznań składająca się z naszych domowników wybrała się na podbój Stadionu Inea Poznań i to w jakim towarzystwie? A no, w towarzystwie maskotki drużyny, czyli w towarzystwie Koziołka. Tuż po dotarciu na ulicę Bułgarską, pierwsze swoje kroki skierowaiśmy na obiad, który chyba spaliliśmy wędrując długimi korytarzami stadionu. Zwiedzanie zaczęliśmy przy sklepie z pamiątkami dla kibiców. Pierszym miejscem, gdzie się zatrzymaliśmy na pierwsze zdjęcia była murawa i ławka rezerwowych, następnie tunel - Strefa Zero, gdzie drużyny zbierają się do oficjalnego wyjścia z szatni na murawę w celu rozpoczęcia zmagań. Kolejnym zaskoczeniem była przyjemność zwiedzania szatni gospodarzy, skąd szybko przeszliśmy do sali rozgrzewkowej, gdzie mogliśmy wcielić się skórę piłkarzy. W sali rozgrzewkowej każdy ze zwiedzających miał możliwość strzelić po kilka goli na przygotowane dla nas mini bramki, gdzie na bramce stanął nie kto inny jak nasz towarzysz "Koziołek". Po takich zmaganiach piłkarskich zostaliśmy zaprowadzeni do Korytarza Sław oraz holu głównego, a z tamtąd do restauracji klubowej, gdzie mogliśmy rozwinąć się artystycznie kolorując podobizny piłkarzy Klubu Lech Poznań. Napewno było to dla nas niezwykłe spotkanie, które zostanie w naszej pamięci na długie lata, a plakat z podpisami piłkarzy który otrzymaliśmy nam to ułatwi.
Autor: Damian Ł.